Gdy doszedłem na bazar, do książkowego stoiska była nie duża kolejka. Kilka babć kupowało po kilkanaście książek (typu romansidła). Wydawało średnio 30zł na zestaw (a więc interes jakiś jest). Gdy się spytałem sprzedawczyni czy chciałaby kupić kilka książek, odpowiedziała że oczywiście skupem też się zajmują. Cena za książkę w miękkiej oprawie 0,30zł a w twardej 1,5zł. 0,30-0,35gr to ja dostaje za kilogram makulatury, a te książeczki na sprzedaż ważyły około 30 deko. Mówiąc krótko, dla mnie to opłacalne.
Chwile później przyszedł facet z 2 worami różnych książek. Na oko miał ich 40-60 szt. Pomyślałem, ten to dopiero zarobi. Faktycznie miałem rację, gdyż po minucie rozpoznałem faceta - pracuje na pobliskim skupie złomu. Facet ma łeb na karku. Skupuje książki po cenie makulatury za grosze i odsprzedaje je za "trochę więcej groszy" na straganie z książkami.
Morał z historii jest taki: "Miej oczy szeroko otwarte i łeb na karku"
Oj żeby to wszędzie było takie jedno stoisko.
OdpowiedzUsuńbzdury
OdpowiedzUsuńta jasne na allegro NIKT jakoś nie kupuje tzw książek na kilogramy żadna firma nie jest tym zainteresowana...
OdpowiedzUsuń